Przez 5 lat utrzymanie domu podrożało o 56%
Na utrzymanie domu statystyczna rodzina wydaje już prawie 1418 złotych – wynika z szacunków HREIT opartych o dane GUS. To o ponad 7% więcej niż przed rokiem, ale też o ponad połowę więcej niż 5 lat temu. W perspektywie ostatnich lat najmocniej podrożały nośniki energii i wywóz śmieci.
Prawie 1418 złotych – tyle wydaje na utrzymanie, wyposażenie i prowadzenie domu statystyczna 3-osobowa rodzina – wynika z szacunków HREIT opartych o dane GUS. To o prawie 95 złotych więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem.
Wspomniana kwota jest jednak też o ponad 56% wyższa niż 5 lat temu, czyli w sierpniu 2019 roku. Wtedy przykładowa rodzina na utrzymanie i prowadzenie domu wydawała niewiele ponad 900 złotych.
W naszych kalkulacjach uwzględniamy wydatki na ogrzewanie i nośniki energii, ale też inne media, czynsze płacone przez najemców, wywóz nieczystości, zakup AGD, mebli, oświetlenia, dekoracji, ale też koszty usług takich jak sprzątanie czy naprawy i remonty.
Najmocniej wzrosły stawki za wywóz śmieci, ciepło i prąd
Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że na przestrzeni ostatnich lat bardzo mocno zdrożała szeroko pojęta energia i jej nośniki (prąd, opał, gaz, ciepło). Za te trzeba płacić dziś nawet ponad dwa razy więcej niż 5 lat temu. Najbardziej w tym czasie zdrożał tutaj opał (średnio o ponad 100%). Jest to szeroka kategoria, w której znajdziemy węgiel i olej opałowy, ale też np. drewno czy pellet. W gronie nośników energii na uwagę zasługuje też gaz, za który musimy płacić o 90% więcej niż w sierpniu 2019 roku. W tym samym czasie prąd z gniazdka podrożał o 86%, a ciepło z sieci przeciętnie o 75% – wynika z szacunków HREIT opartych o dane GUS.
To jednak wywóz śmieci stoi na podium dóbr i usług związanych z mieszkaniem, które przez ostatnich 5 lat podrożały najmocniej. Stawki są obecnie w tym przypadku o 116% wyższe niż w sierpniu 2019 roku.
Oczywiście w międzyczasie nie tylko koszty życia poszły w górę. To samo stało się z przeciętnym wynagrodzeniem. Jak bowiem można oszacować na podstawie danych GUS, to w ciągu 5 lat średnie płace w przedsiębiorstwach poszły w górę o niecałe 60%, a płaca minimalna o ponad 90%. Z drugiej strony rosnące wynagrodzenia to najpewniej jeden z głównych czynników, dla których o 77% wzrosły w porównaniu z sierpniem 2019 roku także ceny usług związanych z prowadzeniem domu.
Na dole stawki pralki, lodówki i zmywarki
Na tym tle niewielkim wydaje się przeciętny wzrost cen sprzętu AGD. Ten w ciągu 5 lat zdrożał o 11%. W gronie kategorii o relatywnie najniższych wzrostach cen znajdziemy ponadto meble, wodę czy środki czystości. Te w porównaniu z sierpniem 2019 roku są dziś o około 1/3 droższe.
Jak oszacowaliśmy wydatki 3-osobowej rodziny?
Prezentowane przez nas szacunkowe koszty utrzymania opierają się o informacje na temat inflacji publikowanej w cyklu miesięcznym przez GUS. Dzięki temu wiemy jak zmieniają się ceny poszczególnych dóbr i usług związanych z utrzymaniem, wyposażeniem i prowadzeniem gospodarstwa domowego. Niezbędnym źródłem danych są jednak też informacje na temat wydatków 3-osobowych gospodarstw domowych. Te niestety publikowane są jedynie raz w roku i przez to konieczne jest dokonywanie okresowych korekt naszych szacunków.
Ponadto nasze kalkulacje dotyczą statystycznej polskiej rodziny. To w praktyce oznacza, że w bardzo niewielkim stopniu uwzględniany jest we wspomnianej kwocie czynsz za najem mieszkań.
Wszystko dlatego, że większość Polaków mieszka w nieruchomościach, których są właścicielami. Tylko około 4-5% osób to najemcy płacący czynsz na zasadach rynkowych. Do tego 8-9% obywateli to najemcy korzystający z mieszkań o obniżonych czynszach (np. komunalnych, zakładowych czy TBS-ów). Ponadto kwota ta nie uwzględnia rat kredytów zaciągniętych na zakup nieruchomości. Te koszty GUS pomija w swoich wyliczeniach.
W uproszczeniu można przyjąć, że nasze wyliczenia pokazują raczej koszty prowadzenia i wyposażenia domu, a nie jego zdobycia. Jeśli ktoś jest najemcą albo ma kredyt, to jego miesięczny koszt jest znacznie wyższy – co najmniej o kilkadziesiąt procent wyższy, jeśli nie kilkukrotnie wyższy.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments
fot. materiały prasowe