Nieruchomości inwestycyjne. Zielony Dom – nowy certyfikat inwestycji mieszkaniowych
O zrównoważonym budownictwie w Polsce mówi się od lat. Niestety nie w przypadku wszystkich sektorów. Dlaczego deweloperzy w Polsce nie są jeszcze gotowi na certyfikację swoich inwestycji mieszkaniowych? Czy naprawdę wciąż trudno dostrzec, że zrównoważone osiedla to nie tylko komfortowy, stworzony z poszanowaniem środowiska naturalnego budynek, ale też mniejszy koszt utrzymania, wyższa wartość nieruchomości i silniejsza marka dewelopera?
Zielone budownictwo w przypadku biurowców i galerii handlowych stało się już właściwie standardem – dyskutujemy o certyfikacie BREEAM, LEED, prezentujemy przykłady budynków o niemal zerowej emisji operacyjnej, a ESG pojawia się w każdej branżowej rozmowie. Z drugiej strony jednak, gdy spojrzymy na sektor mieszkaniowy – w Polsce w końcu wiodący w kontekście wartości inwestycji – okazuje się, że inwestorzy nie są przekonani do korzyści, jakie certyfikacja mogłaby przynieść im oraz mieszkańcom ich osiedli.
Tymczasem mamy dostępne narzędzia i systemy – również polskie, jak ZIELONY DOM – dopasowane do potrzeb i realiów rodzimego rynku mieszkaniowego. ZIELONY DOM nie jest kolejnym zagranicznym certyfikatem, który trzeba dostosowywać. Jest to praktyczny przewodnik dla deweloperów i architektów, jak projektować osiedla i budynki, tak by łączyły odpowiedzialność środowiskową z realnymi korzyściami dla mieszkańców. Warto też zaznaczyć, że koszt takiego certyfikatu stanowi tylko ułamek pełnego kosztu inwestycji.
A korzyści jest przecież wiele. Od potwierdzonego zwiększenia komfortu i jakości życia mieszkańców, wysokiej efektywności energetycznej, przez wiarygodny marketing i lepszy wizerunek projektu oraz dewelopera, po możliwość łatwiejszego uzyskania zielonego finansowania.
Certyfikat ZIELONY DOM został stworzony przez Polskie Stowarzyszenie Budownictwa Ekologicznego PLGBC specjalnie z myślą o polskim budownictwie mieszkaniowym – w naszych warunkach klimatycznych, w oparciu o lokalne przepisy, materiały i styl życia mieszkańców. Daje on deweloperom i architektom klarowne wytyczne: jak projektować osiedla i budynki w sposób zrównoważony, jak przekuć wymagania certyfikacji w realne rozwiązania techniczne i jak zamienić okrągłe hasła klimatyczne na konkretne korzyści dla mieszkańców.
A mimo to, liczba certyfikowanych inwestycji mieszkaniowych w Polsce pozostaje bardzo niska. Część firm próbuje, ma ambicje do budowania lepiej niż wymagają tego wytyczne zawarte w Warunkach Technicznych – powstają pierwsze precertyfikacje, pojawiają się ambitne projekty w Katowicach czy Krakowie – ale to wciąż wyjątki, a nie standard. W większości przypadków deweloperzy nie dostrzegają, że certyfikacja mogłaby być nie tylko realnym zyskiem dla środowiska i mieszkańców, ale także, w perspektywie długofalowej, dla nich samych.
Bo przecież stoją za tym argumenty, które trudno podważyć. Dla mieszkańców certyfikacja oznacza zdrowsze, tańsze w utrzymaniu i bardziej komfortowe mieszkania. Dla inwestora – gotową przewagę konkurencyjną, mocny atut wizerunkowy i strategię na przyszłość.
Certyfikaty takie jak ZIELONY DOM nie mogą być traktowane wyłącznie jak etykieta, którą można dodać do folderu reklamowego. To system, który wyznacza ramy projektowania w sposób odpowiedzialny i nowoczesny. To przewodnik po tym, jak wprowadzać w życie idee zrównoważonego rozwoju w architekturze mieszkaniowej. To wreszcie język, w którym mogą porozumiewać się inwestorzy, architekci, audytorzy i instytucje finansowe.
Dlaczego więc polscy deweloperzy mieszkaniowi wciąż nie korzystają z tego narzędzia na szeroką skalę? Nie widzą, że za certyfikacją kryje się coś więcej niż dodatkowa tabelka w Excelu i kilka dodatkowych wymagań projektowych, czy wciąż nie chcą uwierzyć, że przyszłość mieszkaniowego rynku nieruchomości jest zielona? I że ci, którzy zaczną wdrażać ten model już dziś, za kilka lat będą mieli przewagę nie do dogonienia.
Certyfikat ZIELONY DOM daje wszystko – ramy, wiedzę i narzędzia. Pytanie brzmi: czy deweloperzy w Polsce wreszcie to wykorzystają?
Autor: Alicja Heller, PLGBC
fot. materiały prasowe






























