Z powierza na papier – Marcin Giba o wyjątkowej sztuce fotografowania natury
Marcin Giba to polski fotograf, którego prace zyskały szerokie uznanie zarówno w kraju, jak i za granicą. Unikalne podejście do fotografii, zdolność uchwycenia esencji chwili oraz umiejętność pracy z dronem sprawiają, że jego twórczość wyróżnia się na tle innych.
Prace Dyrektora Artystycznego Rybnik Foto Festival wielokrotnie nagradzano już w prestiżowych konkursach fotograficznych. Dziś rozmawiamy o jego inspiracjach, współpracy z marką LEO, która uwiecznia fotografie Giby w technologii przestrzennego druku Dee Print oraz o tym, co oznacza dla niego być fotografem we współczesnym, pełnym obrazów świecie.
Co skłoniło Cię do zainteresowania się fotografią natury z dronów?
Jestem fotografem od 25 lat, a od 2009 roku prowadzę działalność na własny rachunek. W 2018 roku zainwestowałem w drona, aby rozszerzyć swoją ofertę komercyjną o zdjęcia i filmy z lotu ptaka. Szybko odkryłem, że perspektywa z góry ukazuje świat w zupełnie nowym, fascynującym świetle. To skłoniło mnie do poszukiwań form i struktur z powietrza, co zaowocowało powstaniem projektu „Podniebne Obrazy”. Projekt ten realizuję w wolnym czasie, traktując go jako odskocznię od codziennych obowiązków zawodowych. Moje zainteresowania naturalnie skierowały się w stronę fotografowania krajobrazów, gdzie odkryłem niezwykłe struktury i pareidolie. Pierwsze doświadczenia z dronem polegały głównie na opanowaniu sprzętu, a prawdziwe możliwości fotografii z lotu ptaka mogłem odkrywać dopiero po zdobyciu uprawnień do latania, potwierdzonych egzaminem państwowym na lotnisku.
Czy podczas fotografowania natury z powietrza napotykasz jakieś wyzwania?
Podczas korzystania z drona, najważniejszym wyzwaniem są warunki atmosferyczne. Loty są niemożliwe przy zbyt silnym wietrze, opadach deszczu, a także w bardzo niskich temperaturach, znacząco ograniczających wydajność sprzętu. Dodatkowo, należy zachować ostrożność względem ptaków, które bywają zainteresowane hałaśliwym, latającym urządzeniem. Znane są przypadki, w których ptaki atakowały i uszkadzały drony. Należy również pamiętać, że czas lotu drona na jednej baterii wynosi około 20 minut. Jest to często niewystarczające, aby znaleźć interesujące miejsce i odpowiednio je sfotografować.
Jak rozpoczęła się zatem Twoja współpraca z LEO i co było inspiracją do jej nawiązania?
Współpraca z marką LEO zaczęła się z ich inicjatywy. Skontaktowali się ze mną, przedstawiając swoją wizję i pomysł na projekt, który miał połączyć sztukę, naturę i technologię. Byłem zafascynowany ich koncepcją. Idea harmonijnego połączenia tych trzech elementów i tworzenia z fotografii wypukłych obrazów wydaje mi się naprawdę wyjątkowa i inspirująca, co sprawiło, że chętnie przystąpiłem do współpracy.
Czy możesz opowiedzieć o jednym z najbardziej zapadających w pamięć momentów, jakie przeżyłeś podczas fotografowania natury dla marki LEO? W jakich okolicznościach powstały te obrazy?
Moje fotografie, które są częścią kolekcji marki LEO, ukazują między innymi rzekę Rudę, pola uprawne oraz zimowe ujęcia zbiorników wodnych mojego rodzinnego miasta Rybnika. Rzeka Ruda, widziana z perspektywy lotu ptaka, zaskoczyła mnie swoim majestatem i egzotyką. Trudno uwierzyć, że na obrzeżach niewielkiego śląskiego miasta płynie tak niezwykłe zjawisko. Rzekę fotografowałem z dużej wysokości, podczas gdy ujęcia lodowych form na zamarzniętych zbiornikach wodnych w Rybniku powstały z niewielkiej odległości od ziemi. Często dopiero po obniżeniu drona na wysokość kilku metrów odkrywałem bogactwo symboli, które kryły się w tym pejzażu.
Masz swoje ulubione miejsca lub typy krajobrazów?
Nie ukrywam, że lubię fotografować wodę w różnej postaci; jeziora, rzeki, zbiorniki wodne. Szczególnie zimą, kiedy są pokryte warstwą lodu. Wtedy tworzą się niesamowite formy i struktury, które, zwłaszcza z podniebnej perspektywy, wyglądają naprawdę niezwykle. Dużo uroku mają w sobie również np. pola uprawne, które przy odpowiednim świetle potrafią zaskoczyć swą formą. W dronie zainstalowany jest aparat fotograficzny, który działa dokładnie tak samo, jak każdy tradycyjny sprzęt. Zwykle robię zdjęcia korzystając z preselekcji przysłony lub działam na pełnym manualu. Staram się komponować fotografie tak, by były jak najbardziej atrakcyjne dla oglądającego. Zasady kompozycji są takie same jak w przypadku innych gatunków fotografii, czyli np. „umieszczam” ważne części obrazu w jego mocnych punktach. Lubię minimalizm i staram się tworzyć proste, syntetyczne kompozycje. Ale w trakcie fotografowania nie myślę o tym. Działam intuicyjnie.
Czy kiedykolwiek napotkałeś na trudności związane z prawem lub regulacjami dotyczącymi lotów dronem podczas swoich sesji?
Podczas realizacji zleceń komercyjnych z wykorzystaniem drona, często musiałem spełniać szereg wymogów związanych z przepisami obowiązującymi w danym miejscu. Przez ostatnie dwa lata dokumentowałem z drona budowę Mostu na Pragę, znajdującego się w centrum Warszawy. Każdorazowe wykonanie zdjęć wymagało uzyskania zgody od Służby Ochrony Państwa oraz lotniska Okęcie. Latałem również na zlecenie nad elektrowniami i lotniskami, gdzie także musiałem spełniać liczne wymogi, aby móc przeprowadzić sesję fotograficzną. Należy pamiętać, że aby uzyskać pozwolenie na wykonanie zdjęć z drona w takich miejscach, konieczne jest posiadanie odpowiednich uprawnień.
Jakie korzyści przyniosła współpraca z LEO dla Twojej twórczości fotograficznej?
Współpraca z marką Leo otworzyła nowe możliwości dla mojej twórczości fotograficznej w przestrzeni biznesowej. Dzięki innowacyjnej technologii DeePrint moje prace zyskały dodatkowy wymiar, pozwalając odbiorcom na wyjątkowe doznania podczas dotykania wydrukowanych zdjęć. Ponadto, współpraca ta umożliwiła mi nawiązanie wartościowych kontaktów z zespołem LEO oraz innymi profesjonalistami z branży. Chciałbym dalej to robić i czerpać z tego radość. Mam też świadomość tego, że wskutek działalności człowieka nasze zasoby naturalne coraz bardziej się kurczą. Myślę, że pokazywanie piękna naturalnego krajobrazu, tak jak w przypadku obrazów, które proponuje odbiorcom LEO, może być głosem w dyskusji o tym jak chronić naszą planetę.
fot. Marcin Giba / mat.prasowe