Kolejny etap prac przy zielonej inwestycji Angel Green
Z końcem marca inwestycja Angel Green wkroczyła w kolejny etap prac. Na terenie budowy przy ulicy Prądnickiej w Krakowie rozpoczęto prace ziemne. W tym miejscu powstaje innowacyjny, ekologiczny kompleks mieszkań i lokali usługowych. Inwestycja realizowana jest w oparciu o prawomocne i ostateczne pozwolenie na budowę z 2008 roku.
Angel Green to pierwsza tego typu inwestycja w Polsce – nowoczesne budownictwo ma się łączyć w spójny sposób z bogatą roślinnością. Szczególnie ciekawym elementem będą innowacyjne rozwiązania zarządzania zielenią opracowane przez światowej klasy agencję – Gillespies – specjalizującą się w tym segmencie architektury. Zielony projekt mieszkalno-usługowy zostanie zlokalizowany blisko ścisłego centrum miasta na dotychczas niezagospodarowanych terenach poprzemysłowych.
Rozpoczęcie robót budowlanych z wykorzystaniem sprzętu wysokościowego – to kolejny, od dawna zapowiadany etap inwestycji powstającej przy ulicy Prądnickiej. Wszystkie prace inwestor prowadzi zgodne z ostatecznym i prawomocnym pozwoleniem na budowę, wydanym 27 lutego 2008 roku przez Prezydenta Miasta Krakowa oraz pozwoleniem zamiennym z dnia 15 lipca 2019 roku. Kupując realizowaną inwestycję w 2018 roku firma Angel Poland Group bazowała na dostarczonych przez stronę sprzedającą dokumentach, z których jasno wynika, że budowa może być kontynuowana bez przeszkód, w oparciu o uzyskane zgody, pozwolenia i decyzje. Przy tego typu inwestycji rozpoczęcie prac z użyciem sprzętu wysokościowego jest naturalne.
Potrzebna przebudowa lądowiska. Powodem nowe przepisy
Na początku ubiegłego roku władze szpitala zwróciły uwagę, że realizowana inwestycja koliduje z korytarzem nalotu śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego na lądowisko znajdujące się przy Szpitalu Miejskim Specjalistycznym imienia Gabriela Narutowicza. Problem wziął się stąd, że projekt lądowiska z 2012 roku, zamówiony wówczas przez Dyrektor szpitala, błędnie pominął trwającą obok budowę. Deweloper ustalił, że niewątpliwie najszybszym i najprostszym rozwiązaniem tej sprawy jest delikatna korekta obecnej trasy nalotu śmigłowców.
Od 10 miesięcy przedstawiciele dewelopera próbowali rozwiązać ten problem oferując swoją pomoc. Kolejne spotkania z dyrekcją szpitala, a następnie Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym i przedstawicielami miasta dawały realną szansę na szybkie i dobre dla wszystkich rozwiązanie problemu. LPR – jako jedyny użytkownik lądowiska – potwierdziło bowiem, że możliwe jest wykonanie prostej korekty nalotu i zaakceptowało koncepcję dewelopera. Warto podkreślić, że ta zmiana nie wpłynęłaby w żaden sposób na funkcjonowanie szpitalnego oddziału ratunkowego ani na możliwość i częstotliwość wykonywania operacji lotniczych.
Już dziś obiekt ten nie spełnia zresztą wymogów Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 27 czerwca 2019 roku w sprawie szpitalnego oddziału ratunkowego. Obiekt wymaga gruntownej modernizacji. Firma Angel Poland Group zaproponowała, że na swój koszt wykona wartą ponad pół miliona złotych przebudowę, która dostosuje lądowisko do nowych przepisów. Dodatkowo deweloper zobowiązał się uwzględnić zmiany w zakresie nalotu. Wydawało się, że w ten sposób przełamany zostanie impas w tej sprawie.
– Pozwoliłoby to zaoszczędzić szpitalowi mnóstwo cennego czasu potrzebnego dla ratowania zdrowia i życia ludzkiego, także w związku z wirusem COVID-19. W budżecie miasta z kolei zostałoby około pół miliona złotych. Przede wszystkim jednak zapewnilibyśmy dalsze niezakłócone funkcjonowanie lądowiska – zaznacza Marcin Kaznowski, Dyrektor Techniczny Angel Poland Group – Nieprawdziwe są słowa Dyrektor Szpitala zawarte w odpowiedzi na interpelację jednego z radnych, w której stwierdziła, że nasza firma zobowiązała się do wykonania jedynie korekty nalotu. To jest wprowadzanie w błąd. Podkreślam z całą stanowczością, że od początku deklarowaliśmy pokrycie całości kosztów związanych z dostosowaniem lądowiska do przepisów rozporządzenia. Pani Dyrektor zrezygnowała z tej pomocy i zdecydowała tym samym, że zapłaci za to gmina, a co za tym idzie podatnicy – dodaje.
Opór władz szpitala
Propozycja inwestora spotkała się z odmową Dyrektor Szpitala, która uzasadniała to m.in. potrzebą ochrony interesu dwóch właścicieli innych kamienic, znajdujących się na nowej trasie nalotu. Jak ustalono – właściciele tychże kamienic od 2008 roku podejmowali liczne działania ukierunkowane na zablokowanie inwestycji. Kolejne – liczone w dziesiątkach – pisma, sprzeciwy, donosy, odwołania do poszczególnych organów sukcesywnie były odrzucane i umarzane, uznając w pełni prawo właściciela do prowadzenia inwestycji. Wówczas zainterweniowała Dyrektor Szpitala. Jak się okazało, jednym z właścicieli kamienicy jest mąż osoby zajmującej w szpitalu stanowisko kierownicze.
„Dyrektor Godyń-Swędzioł mówi: nie. I tłumaczy, że nie jest to w interesie szpitala, ponieważ zmiana ścieżki podejścia kolidowałaby z istniejącymi drogami komunikacyjnymi i najpewniej zamierzeniami inwestycyjnymi właścicieli sąsiednich działek.” [fragment artykułu z 14.01.2021 r. na portalu LoveKraków.pl]
Kolejne miesiące spotkań i rozmów przy dużym zaangażowaniu – chcących rozwiązać problem – władz miasta, niestety, nie przyniosły rezultatu. Dyrektor Szpitala, do której należy decyzja w tej sprawie, odrzuciła wszystkie propozycje. Zgłaszane przez dyrekcję szpitala wątpliwości były każdorazowo natychmiastowo wyjaśniane przez dewelopera. Podsumowując, do tej pory dyrekcja szpitala nie przedstawiła żadnych merytorycznych argumentów, którymi uzasadnia odmowę.
– Pomimo naszych wielomiesięcznych starań oraz propozycji całościowego sfinansowania przebudowy lądowiska – dostosowania go do nowych obowiązujących przepisów i zmiany trasy nalotu – dyrektor szpitala w wyniku indywidualnej decyzji odrzuciła tę propozycję. To nas zaskoczyło, tym bardziej, że w całym procesie mediacji bardzo ważną rolę odegrał zastępca prezydenta Jerzy Muzyk, który do końca starał się znaleźć dobre i uczciwe rozwiązanie tej sprawy. Obecnie wszystko wskazuje na to, że koszt przebudowy poniesie budżet Krakowa oraz podatnicy, co stawia władze miasta w bardzo trudnej sytuacji. Mówimy tu o kwocie około pół miliona złotych – podkreśla Marcin Kaznowski.
W tej sytuacji inwestor, który jest zobowiązany umowami z nabywcami mieszkań w inwestycji, a także umowami z podwykonawcami i harmonogramem finansowania – przystąpił do – i tak opóźnionej – realizacji inwestycji. Poinformował też Lotnicze Pogotowie Ratunkowe o miejscu i terminie ustawienia urządzeń budowlanych oraz ich planowanej wysokości.
fot. materiały prasowe